10/07/2017 01:17:32
Gdy obieramy pewien kierunek w życiu, wybieramy określoną życiową drogę (czasem to owa droga wybiera nas), możemy być pewni, że w sposób nieuchronny będziemy musieli zmierzyć się z pytaniem: jak na niej wytrwać? Nie inaczej jest w przypadku praktyki medytacji chrześcijańskiej. Każdy, kto choć trochę zetknął się z tą formą modlitwy, szybko zorientuje się, że trwanie i związana z nim wytrwałość, to nieodłączny i niezwykle ważny element tej duchowej podróży.
Wytrwałość definiowana jest w różny sposób, jednak najczęściej jest ona określana jako konsekwentne dążenie do zamierzonego celu.
Tu, w kontekście Modlitwy Jezusowej, może pojawić się swego rodzaju pierwsza trudność. Odpowiedź na pytanie: jaki jest cel medytacji, z jednej strony ma być (i jest!) bardzo prosta, jednocześnie jest tak wiele jej wariantów, że każdy musi odpowiedzieć sobie sam na pytanie: Dlaczego? Po co? I dla Kogo? -medytuję.
Druga trudność przychodzi razem z rozpoczęciem praktyki. To wszystkie codzienne niedogodności z którymi muszę się zmierzyć. Presja z zewnątrz, by zająć się czymś innym, samopoczucie czasem zależne od pogody, zniechęcenie czy zwyczajnie i po prostu – lenistwo. Sadzę, że jeśli naprawdę i szczerze uporamy się z odpowiedzią na pytania postawione wyżej, poradzimy sobie z tym wyzwaniem, jakim jest znalezienie przestrzeni w naszym życiu na codzienną modlitwę. Płynąca z serca odpowiedź na pytanie dla Kogo medytuję? przekierowuje uwagę z nas na TEGO KTÓRY JEST. A to przecież serce i rdzeń modlitwy.
Trzecia trudność dopada nas gdy pokonaliśmy pozostałe. To rutyna. Niebezpieczne, bo łatwe do przeoczenia zagrożenie, że razem z regularną praktyką wkradnie się w nasze życie swego rodzaju oschłość, a my zostaniemy mistrzami praktykowania ascetycznej dyscypliny, z sercem, które zamiast się rozszerzać – zamieni się w pustynię. Jeśli modlitwa staje się wyłącznie mechanicznym powtarzaniem paru słów, rozmowa z osobą, której możemy zaufać w duchowych rozterkach, powrót do tekstów, które poruszają nasze serce, wreszcie zmiana otoczenia na krótki okres czasu powinny być pomocne.
W Piśmie Świętym wiele jest fragmentów, które odnoszą się do wytrwałości, jak choćby przypowieść o wdowie zwracającej się do sędziego o pomoc w trudnej sytuacji, którą otrzymuje dzięki swojemu uporowi (por. Łk 18, 1-5), czy też słowa Pana Jezusa: „Proście a będzie wam dane; szukajcie a znajdziecie; kołaczcie a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka znajduje; a kołaczącemu otworzą” (Mt 7, 7-11, Łk 11, 9-13).
W przypadku naszej modlitwy, niezależnie od wszystkich przeszkód jakie napotkamy, pomocny będzie fragment Listu do Tesaloniczan, którego słowa nieodłącznie towarzyszą nam w drodze: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was”(Tes 5, 16-18).
Malwina Rosman