
18/08/2014 06:54:18
Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne.Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy,
Wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną.
Wielkie pytanie
Ok, niech będzie, problem ego już mamy za sobą. Powiedzmy, że został „przepracowany”. ;-) Ale jest coś jeszcze, co budzi większą ciekawość… wobec czego trudno przejść obojętnie… co z tym? Młodzieniec pyta: Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Czy to nie jest sprawa najwyższej wagi?! Pytam, a odpowiedź zostawia mnie w jeszcze większym pomieszaniu, dezorientacji… Dlaczego tyle pytań, które stawiam pozostaje bez odpowiedzi? Czy zasługuję na to milczenie Boga? Czemu to służy…?
Odpowiedź brzmi: nie wiem. Za tym i wieloma innymi pytaniami kryje się tajemnica, której nie da się werbalnie wyrazić… Której nie można za pomocą słów nikomu przekazać. Czy czujesz się zawiedziony/na? Proszę Cię o jeszcze chwilę cierpliwości… Ja też nie znam odpowiedzi. Ale jest coś, co zachwyca mnie w tym tekście. I są to następujące słowa: „Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego…”. W tym spojrzeniu, w którym młodzieniec doświadcza – być może po raz pierwszy w życiu – swojej własnej, świadomej obecności [świadomej, bo ukrytej w obecności Kogoś jeszcze]… wydarza się coś „nowego”…
Od tego momentu całe jego życie stanie się pytaniem! Ale nie będzie to już życie, w którym chodzi o właściwe i szybkie odpowiedzi, ale o to, by samemu dla siebie stać się pytaniem i w nim pozostać… [Bez odpowiedzi].
Wolność
Czy jesteś sobie w stanie wyobrazić, że można przekroczyć pytanie i pozostać w przestrzeni, która z czasem staje się coraz mniej niekomfortowa, coraz mniej problematyczna i frustrująca? Jeśli nie wiesz, to jest to ok… Po prostu nie wiesz. To nie znaczy, że masz się źle czuć z tego powodu, że nie wiesz. Wszystko to rodzi się z praktyki, w której jesteś coraz bardziej sobą, coraz bardziej niezależny/na, i w której zaczynasz coraz bardziej wierzyć w siebie… To nie znaczy, że jesteś egoistą, to nie znaczy, że kieruje Tobą pycha! To jedynie wyraża Twoją wiarę, że gdziekolwiek byś był, jest tam Ktoś jeszcze… Po prostu ufasz…
Rozwijając w sobie tę świadomość i pogłębiając ją, po jakimś czasie odkryjesz, że milczenie Boga jest żywym znakiem tajemnicy, którą nosisz w sobie, a cierpliwość wobec Niego, to wyzwanie codziennego umysłu. Umysłu otwartości i wolności, którą gwarantuje Ci Wielkie Pytanie. Bo jeśli porzucisz pytania, na które nie ma odpowiedzi lub zadowolą Ciebie te z rodzaju łatwych i szybkich… wtedy zostanie Ci tylko kilka opcji w twoim życiu, zależnych od „twojej” wiedzy. Ale mądrość, która płynie z otwartego umysłu to nie wiedza! Jeśli zachowasz pytanie – masz dostęp do tej wolności, która jest za darmo… Tam wiele może się wydarzyć. Otwarty umysł pytania pozwala, by dać się zaskoczyć Rzeczywistości przez duże „R”. Pozwala uczynić ten szokujący i radosny zarazem krok w przód – w stronę własnej wolności.
Idź, sprzedaj wszystko co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w Niebie…
Porzucić wszystkie „posiadłości”, które – tak naprawdę – tylko przeszkadzają na drodze do pełnego i świadomego życia… Czym są posiadłości? Sam doskonale znasz odpowiedź – cały Twój pakiet na życie wieczne – wszelkie wysiłki ego wkładane w to, by zaistnieć przed tajemniczą, niewidzialną, absolutną Obecnością, wszystkie te starania, które podpowiadają, by gdzieś nieudolnie, w ukryciu rzeźbić okruchy własnej doskonałości… Jakież to smutne. Bogaty młodzieniec też spochmurniał i odszedł. Ale pocieszające być może jest to, że to jednak łatwiejsze… O ileż łatwiej jest osiągać i zasługiwać, niż przyjąć prawdę o tym, że Obraz Żywego Boga po prostu jest w nas… Niezależnie od wysiłków, niezależnie od tego, czy w to wierzysz, czy nie i czy w danym momencie jesteś tego świadomy.
Porzucić wszystko, i to w jednym momencie to…
…zaufać tej Rzeczywistości na tyle, by spojrzeć z dystansu na moje dotychczasowe, do krwi bronione przekonania, idee, sądy… Idee na temat tego co dobre, a co złe… Przekonania co do tego, kogo należy uniewinnić, a kogo skazać… Nieważne – polityka, sąsiada, trudną miłość… To doświadczenie pozwala też spojrzeć z dystansu na wyobrażenia Boga, które w sobie noszę „od lat mojej młodości”, pozwala by te wyobrażenia stopniowo, ale i nieodwracalnie zastępować Żywą Obecnością… Tego, który Jest…
To pytanie jest dla mnie jak mantra, dlatego zadaję je sobie wciąż na nowo: Czemu nazywasz mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Dlaczego to robię? Bo pozwala mi wrócić do tej pierwotnej jakości mojego umysłu, w której nie ma „posiadłości”, za to jest pustka i świadomość, że to, co wiem nie równa się temu, jak jest… A pytanie o to, Jaki jest zastępuje świadomość, że On tam po prostu jest.
Tam to znaczy gdzie? Czy jesteś w stanie to zobaczyć? Wskazać… nakreślić granice Bożej Obecności…?
Odpowiedź jest tuż przed Tobą…
Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie i nie powiedzą, oto tu jest, albo tam.
Albowiem królestwo Boże pośród was jest.