19/02/2016 00:00:10
To pierwsze „Słuuuchaj”
(na 5 rocznicę śmierci o. Jana Berezy)
Jest luty 1991 r. Drugi semestr zajęć w Instytutu Duchowości Carmelitanum w Poznaniu. Za parę minut wykład z duchowości religii niechrześcijańskich poprowadzi o. Jan Bereza. Usiadłem w ławce obok koleżanki z roku, z którą do tej pory jakoś specjalnie nie rozmawiałem. Podzieliłem się w pewnym momencie, że praktykuję samodzielnie medytację. Ona na to, że o. Bereza prowadzi w klasztorze benedyktynów sesje medytacyjne, a najbliższa ma się odbyć jeszcze w tym miesiącu. Wydało mi się to nieprawdopodobne. Przedziwne zrządzenie Opatrzności.
Gdy o. Jan skończył pierwszą część wykładu, natychmiast do niego podszedłem, pytając: czy mogę przyjechać? Jakie było pierwsze słowo, które wypowiedział? „Słuuuchaj,.. wiesz, no przyjeżdżaj”.
No więc… przyjeżdżam.
Słuuuchaj, Jasiu. Luty 2016 r. jest dla mnie wyjątkowy. Mija 5 lat od Twojej śmierci. Lutowa sesja medytacyjna jest w Twojej intencji. I mija 25 lat tego przyjeżdżania, do którego mnie wtedy zachęciłeś. Dziękuję ci za to pierwsze „Słuuuchaj” i setki następnych, gdy przez lata mogłem Ci pomagać w prowadzeniu sesji medytacyjnych.
Dariusz Hybel