Skocz do:
Blog /

Wake Up!

Wake Up! Czas Adwentu, który zostaje nam właśnie podarowany; myślę, że dla nas chrześcijan, dla nas ludzi medytujących, dla nas nieustannie poszukujących Boga jest doskonałą okazją do zrzucenia sandałów przyzwyczajenia i rutyny, aby stanąć raz jeszcze na świętej górze, wobec Tego, który Jest

Matka Kościół przychodzi ze stanowczym Wake Up! i wytrąca nas z letargu naszej obojętności. Marana Tha! w tym czasie zaczyna rozbrzmiewać w nas z całą wyrazistością i jasnością. Noc, zapach dobrej kawy i gęsia skórka stają się atrybutami czuwających. W tym czasie jesteśmy zaproszeni do wyostrzenia zmysłów, powrotu do siebie samych oraz spotkania się z tym, co w nas najbardziej pierwotne. Strąceni odwiecznym pragnieniem w przepaść Obecności, spadamy puszczając wszystko, wchodząc w spotkanie, z Tym, który zwyczajnie i nieustannie dla nas Jest. Ożywiające Umieranie!

*   

tak ja, wtłoczony do wnętrza, dopiero mam być. Znienacka, na dwa tysiąclecia przed tym nowym stworzeniem, którym się napawamy wyczuwając dotykiem, nagle: twarzą w twarz z tobą narodzę się w oku.

Rainer Maria Rilke

Chciałbym się z Wami podzielić refleksją nad Ewangelią, którą czytamy w I Niedzielę Adwentu. Ona jest krzewem, który płonie, a nie spala się nawołując do porzucenia tego wszystkiego, do czego z taką łatwością się przyzwyczailiśmy. Perykopa markowa rozpoczyna się i kończy wezwaniem wzywającym nas do Czuwania. Biblia Tysiąclecia tłumaczy ten fragment w ten sposób: „Uważajcie, czuwajcie…” Dosłownie jednak można ten, fragment przetłumaczyć następująco: „Patrzcie, trwajcie bez snu…”. Niektóre zaś starożytne rękopisy dodają również wezwanie: „módlcie się”. Naszym pierwszym aktem czuwania, staje się więc uważność! Uważność na to wszystko, co nas otacza. Mamy uważać na nasze obecne tu i teraz, aby niczego nie przeoczyć. Mamy stać się uważni, aby dostrzec samych siebie, wobec Tego, który Jest, pośród naszych zajęć zwyczajnych i prostych. Być uważnymi, oznacza, że mamy na swoje życie po prostu patrzeć. Franz Jalcis SJ w swojej książce Rekolekcje Kontemplatywne, zaznacza różnicę jaka zachodzi między zwykłym patrzeniem, a obserwowaniem. Ten, kto obserwuje szuka wiedzy i informacji, pragnie coś osiągnąć, pragnie posiąść poznanie i zawładnąć obserwowaną rzeczywistością. Natomiast zwykłe patrzenie nie chce niczego osiągnąć. Z oglądania rodzi się miłość do oglądanego. Patrzenie jest bezinteresowne, wolne od egoizmu. Dlatego też, nigdy byśmy nie chcieli, aby Bóg nas obserwował. On spojrzeniem pełnym miłości zwyczajnie na nas patrzy. „Pan patrzy z nieba, widzi wszystkich synów ludzkich.” Ps 33,13

Jednak prawdziwe czuwanie to coś więcej, niż tylko uważność. Nasze czuwanie, nie jest czasowe, lecz eschatologiczne. Jest nieustanne i delikatnie wyczulone na Bożą Obecność w naszym życiu. W paralelnej perykopie ewangelicznej u św. Mateusza pojawia się nowy termin „hetoimoi – gotowi, przygotowani”. Ewangelista Mateusz wprowadza ten nowy termin, aby urozmaicić terminologię określającą postawę czujności. Czujność więc, staje się czymś więcej, niż tylko zwykłym oczekiwaniem np. na bliską osobę, która ma przybyć na określoną godzinę. Jeśli nie przybędzie dziś, to jutro już nie czekam, ponieważ miała być wczoraj. Owa czujność zakłada już teraz, całkowite przygotowanie, całkowitą i nieustanną moją gotowość. Jest to niejako postawienie całej mojej przyszłości w obecnym tu i teraz. Moja przyszłość jest teraz. Moja paruzja dokonuje się już teraz. Nie potem, nie za X lat… Teraz! Jeszcze bardziej to wybrzmiewa w dalszym fragmencie:  „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie.” „Przyjdzie” – dosłownie zaś: „przychodzi”. W greckim oryginale, jest to czasownik użyty w czasie teraźniejszym niedokonanym. Potrzeba czuwania wzmaga się, gdyż paruzja Pana, Jego przychodzenie jest realne i namacalne. Wydarzające się w czasie obecnym. On przychodzi do nas nieustannie. W każdym momencie, w każdej chwili. „Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” Dz 17,28. Wobec takiego przychodzenia Pana, rodzi się w nas potrzeba czuwania i nieustannej gotowości serca. Wszystko co jest mi dane, dokonuje się w teraźniejszości. On jest teraz, w tym czasie, na tym miejscu… mogę Go przyjąć… mogę Go również przegapić. Bóg jest nieustanną Nowością, jak mówił św. Jan od Krzyża. On nigdy nie przychodzi do Nas dwa razy, w ten sam sposób. Zawsze jest Inny, zawsze Nowy, zawsze Cały. Nasza uważność i czujność, pozwala nam Go odkrywać, pozwala nam wejść w miłującą Obecność, która nieustannie płonie, a nigdy się nie spala.

Czuwanie jest więc, wewnętrzną wędrówką od nieobecności do obecności Pana. Swoim czuwaniem strzegę domu Pana, podczas Jego tajemniczej wędrówki. I przez swoją postawę uważności, czujności, nieustannej modlitwy i gotowości serca urzeczywistniam Jego Obecność. Jesteśmy Obrazem Obecności Pana! „A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas, niż wtedy, gdyśmy uwierzyli.” Rz 13,11

*

z daleka przychodzisz Boże

z najodleglejszych krain mojej duszy

– nigdy tam jeszcze nie byłem

*

nie rozumiałem zbliżającej się Obecności

– przychodziła cierpliwie czekała zapraszała do pójścia za sobą…

otaczające mnie ciemności zostały rozproszone – ujrzałem

teraz zupełnie inny świat

– o którym zawsze marzyłem a którego nie potrafiłem sobie

nawet wyobrazić…

nie zatrzymywał jednak wzroku na sobie ale prowadził mnie

wciąż dalej głębiej

ku czemuś co zaledwie mogłem przeczuwać a co przynosiło

z sobą posmak przygody…

…wędrując wyczuwałem przenikającą cały ten świat Obecność

która – tego byłem pewien – powodowała te przemiany

i do której one prowadziły

i chociaż wszystko wokół w jakiś sposób mówiło o niej

pragnąłem ujrzeć ją samą – dotrzeć do źródła które mnie

niosło przyciągało prowadziło

i dopiero już poza wszelkimi horyzontami poza wszelką

odległością – ujrzałem Światłość…

Antoni Rachmajda

Marana Tha! Czuwajmy! Pozwólmy poprowadzić się Obecności… wciąż dalej… głębiej… do źródła Ożywiającego Umierania.

napisz komentarz
Secured By miniOrange