Skocz do:
Blog /

Pan Herbatkowy

Pan Herbatkowy

Spotykam go często, witamy się z uśmiechem, rozmawiamy, tak jak sąsiedzi. Mieszka na ulicy, jego wygląd pozostawia wiele do życzenia, zapach również. Czasem krzyczy, ludzie się go wtedy boją i zaczynają być wobec niego agresywni. Pan Herbatkowy żyje w swoim świecie, ale też w moim – gdy krzyczy z drugiego końca ulicy „Dawno pani nie widziałem!”, gdy rozmawiamy, żartujemy, gdy dzwoni i prosi o herbatę, coś do jedzenia, ciepłą koszulę. Dzwoni zazwyczaj wtedy kiedy mam gości, wychodzę i bardzo się śpieszę, robię coś arcypilnego i ważnego. Ostatnio ktoś się szczerze zdziwił „To ty z nim rozmawiasz?”, koleżanka, która była świadkiem naszej rozmowy, zaskoczona spytała „Nie boisz się go?”. Te pytania były dla mnie egzotyczne, nie przyszły mi wcześniej do głowy. Nie wiem, nie pamiętam, kiedy i jak zaczęły się nasze rozmowy, spotkania. Dla mnie to Pan Herbatkowy. Po prostu.

 

Chrystus przychodzi do nas w drugim człowieku. Cicho, najzwyczajniej i najprościej w naszej codzienności. Czy przychodzi do mnie w Panu Herbatkowym? Zatrzymuje w pędzie spraw bardzo ważnych, całkiem niepotrzebnych? „Głodnych nakarmić. Spragnionych napoić. Nagich przyodziać”. Przypomina z jaką łatwością potrafię się odwrócić od drugiego człowieka, który jest trochę inny ode mnie. Na ulicy, w domu, w pracy, w kościele. Sprawdza jaka jest moja modlitwa, czy wszystko co robię jest modlitwą, czy trwam, żyję w Nim, czy też znowu recydywa, mam kolejną piękną ideę, którą biorę za Niego. Czy moja duchowość to perfumy, umajenie, czy prosty gest, nieoczywisty, bo związany z przekraczaniem siebie?

 

Papież Franciszek powiedział na Jasnej Górze: „Oby dokonało się dla wszystkich i każdego z osobna przejście wewnętrzne, Pascha serca ku stylowi Bożemu ucieleśnionemu przez Maryję: działać w małości i w bliskości towarzyszyć, z prostym i otwartym sercem”.

 

Czy właśnie do Paschy serca prowadzi nasza lubińska praktyka medytacyjna – Modlitwa Serca, Modlitwa Jezusowa?

 

napisz komentarz
Secured By miniOrange