Skocz do:
Blog /

Medytacja Wielkiej Codzienności

Medytacja Wielkiej Codzienności

Te święte słowa przyjaciółki  były dla mnie inspiracją, wydobyły coś z głębi, którą najprościej zagłuszyć… Wbrew tej głuszy, obecność i żywe słowa kogoś okazały się silniejsze…

 

Doświadczenie pierwotne

 

Doświadczenie wczesnego, „początkowego” macierzyństwa, tego pierwotnego, nie porównywalnego z niczym czego doświadczało się dotychczas, powoduje niepostrzeżenie, poza jakimkolwiek świadomym wysiłkiem i kontrolą umysłu…, że głębia jest na samym brzegu, że dotykam jej nagimi stopami codzienności.

Nie ma „głębi praktyki”, coś takiego jest coraz dalej ode mnie, nie ma „rozproszonej codzienności”, w miejsce tych utartych, przeciwstawnych sobie pojęć wchodzi Wielka Codzienność – a raczej wyłania się nowe… Medytacja Wielkiej Codzienności…

 

Jest jedno…, jedno jest relacją…, a relacja jednym

 

Wszystko koncentruje się na jednym – to jedno to miłość, miłość jest zawsze w relacji. Miłość jest Największa (1 Kor 13), a rzeczy skoncentrowane wokół niej proste. Proste, powtarzalne, rutynowe, ukierunkowane na nią, skoncentrowane wokół niej…

Miłość wybija rytm codzienności, wyznacza porę tych prostych czynności, tak znanych, w pewnym momencie przesadnie znanych ;-) tak bardzo powtarzalnych, że aż czasem bolesnych i trudnych…

Przypominają mi one rytm sesji medytacyjnych. Prostota i powtarzalność „rzeczy”, która tak bezlitośnie odcina umysł od błądzenia w myślach, projekcjach, ambicjach i zamierzeniach… Praktyka, która zawsze gotowa jest przypomnieć, że życie toczy się tylko „tu i teraz” – w dźwięku gongu, który po raz kolejny wydobywa swój dźwięk. Gong tylko dzwoni, i… aż dzwoni, bo „tylko dzwonienie” oznacza samo w sobie jego pełnię. Dźwięk zajmuje przestrzeń, wypełnia ją, by po chwili dokonać czegoś mistycznego; tak jak dźwięk wypełnia przestrzeń, za jego przyczyną  obecność poszczególnych osób wypełnia salę wspólnej praktyki. Podczas całej sesji jest to zawsze to samo miejsce, często ta właśnie sala, miejsce formalnej praktyki nie zmienia się nigdy…, każdy kto przekracza próg, robi ten sam ukłon, by następnie usiąść w ten sam sposób, na tych samych poduszkach, i powtarzać to samo słowo…

 

Duchowość Wielkiej Codzienności

 

W życiu [Wielkiej Codzienności] miłość karmi się taką prostotą i powtarzalnością, od kilu tygodni moim gongiem są dźwięki Obecności mojego dziecka, które przypominają, że to pora karmienia. to jest jak powrót na salę, to dźwięk, którego nie można zagłuszyć, od którego nie można się odciąć, który wyznacza rytm mojego dnia i mojego teraźniejszego życia.

Ten rytuał „ogranicza”, zabiera przestrzeń i likwiduje strefę komfortu, podobnie jak decyzja przeżycia sesji ogranicza wiele dóbr – urlop, czas spędzony z rodziną i przyjaciółmi, odpoczynek, relaks, rozrywkę i sztukę…, ileż można zrobić w tym czasie!

Jaki to paradoks wybierać świadomie tracenie… Ci którzy doświadczyli paradoksu i dotknęli tego co jest poza nim, niewiele mówią co jest po tej „drugiej stronie”, której nie ma i nigdy nie było…

Jednak idą prosto, tą samą drogą, wybierają słodkie jarzmo i lekkie brzemię (Mt 11,28-30). Tracenie życia staje się ich pasją, bo dotykają nagimi stopami przypływów prawdziwej wolności, oddychają tchnieniem, które przenika wszystkie brzegi i okala najdalsze wyspy, to tchnienie, którego nie znają, a przyjmują…, które do nich nie należy, tak jak nie należy do nich czas, wizerunek, konta w banku i ich liczne osobliwe „DOBRA”, do których tak bardzo się przywiązują.

 

Bliżej miłości, bliżej doświadczalnego…

 

I ja jestem bardzo przywiązana i niewiele mogę na to poradzić ;-), ale Obecność tej małej istotki, której jedyną i absolutną potrzebą jest miłość i bliskość, a  tym potrzebom „ja” nie może stawiać żądnych granic i barier… – ta właśnie Obecność staje się największym Mistrzem,  sama ta Obecność wystarczy by z każdym dniem, jak mawiał św. Antoni     – ponawiać swój wysiłek od początku, od początku odkrywać czym jest uważność…, koncentracja na Jednym, na Miłości i co to  znaczy otworzyć się na drugiego, wejść w relację, rozszerzyć przestrzeń swojego serca…  zawsze od początku i zawsze w drodze…

 

I zawsze w całej pełni jaką niesie ze sobą Wielka Codzienność.

 

 

Róża

napisz komentarz
Secured By miniOrange